"Sekret psa grzecznego"

W produktach z houl'a 'Zakupu Poznań-Łódź' chcieliście usłyszeć moje zdanie na temat książki. Nie martwcie się nie zapomniałam o Was, post po prostu czekał na swoją datę premiery. Wszystkim blogującym polecam kalendarz, nie wiem jak mogłam planować posty bez niego. Teraz stanowi on moją prawą rękę. Ja swój kupiłam w sierpniu w biedronce, za niedługo również powinny być dostępne. Wracając do tematu książki, czyta się ją bardzo szybko. Z tej racji, że wolę się delektować książką, podzieliłam sobie ją na 3 dni. Przeczytałam ją dokładnie 2 razy żeby recenzja była jak najbardziej wiarygodna. Nie ukrywam książka posiada minusy jak i plusy. Przy wyborze książki ostatnią rzeczą jaką się kieruję jest okładka. Faktycznie miło jest patrzeć na ładną, ale co z tego jak w środku nie ma nic wartościowego. Wiadomo, że w księgarni (ta akurat z matras) nie możemy przeczytać całej książki. Jesteśmy ograniczeni wyłącznie do skrótu na okładce, skrzydełek i spisu treści. Gdzie nie koniecznie informacje tam zawarte muszą pokrywać się ze środka. Szczegółową recenzję i nie miłą sytuację jak zdarzyła się nam w tym tygodniu w drugiej części postu.










































Informacje szczegółowe:

• Autor Artur Konefał
• Tytuł Sekret Grzecznego Psa
• Wydawnictwo Illumination
• Rok wydania 2014, moja pochodzi z II wydania 2015r. Białystok
• Ilość stron 214
• Cena 29,90
• Okładka miękka ze skrzydełkami
• Format A5

Od autora:

Skąd biorą się niepożądane nawyki i nieodpowiednie zachowanie psa? Jak uniknąć najczęstszych błędów lub je korygować, gdy już je popełniliśmy? W jaki sposób zyskać autorytet jako przewodnik swojego psa? Jak pokonać lęk separacyjny twojego pupila? Jak interpretować mowę ciała psa? 
Marcin Konefał, polski zaklinacz psów, dzieli się z czytelnikami wiedzą zdobytą podczas wieloletnich szkoleń i resocjalizacji psów różnych ras. Dzięki tej książce poznasz zasady pracy z czworonogiem. które umożliwią ci zmianę perspektywy i spojrzenie na świat oczami twojego psa. Nauczysz się dostrzegać prawdziwe potrzeby twojego pupila oraz sprawisz, by krnąbrny podopieczny był szczęśliwym i ułożonym czworonogiem.
W książce znajdziesz odpowiedzi na pytania dotyczące najczęstszych problemów, jakich doświadcza każdy właściciel psa. Dowiedz się, co robić, jeśli twój pies:
  • Ciągnie na smyczy lub skacze na ludzi;
  • Gryzie przedmioty lub ręce w trakcie zabawy;
  • Nie reaguje na twoje przywołania i ucieka;
  • Brudzi w domu;
  • Przejawia nadmierną ekscytację, agresją czy lęk lub uporczywie szczeka.
Jest też strona internetowa www.ZaklinaczPsow.pl na którą nawet nie zaglądałam. Podobno można znaleźć tam jeszcze więcej porad i ciekawostek, dzięki którym wychowasz zrównoważonego i szczęśliwego psa.

Co sądzę o książce:
Pierwszym spostrzeżeniem jest to co już wcześniej podkreśliłam, mianowicie autor cały czas porównuje się do słynnego Cezara. Nie spodobało mi się to, już nie chodzi o sam fakt jak zachowuje się Cezar, tylko to, że jeżeli autor książki brał by to na poważnie, to nie napisał by czegoś takiego. Zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno Cezar Millan nie jest jakimś sponsorem, albo coś, ponieważ na ostatnich stronach są wypisane jego książki. Jest to typowy poradnik dla właścicieli nie tylko szczeniąt, ale też dorosłych psiaków. Konefał próbuje znaleźć odpowiedź na każdy problem. Książka jest fajnie podzielona na działy główne i podpunkty. W sumie w książce opisanych jest 10 problemów oraz jest dział z ciekawostkami. Autor próbuje udowodnić nam, że jego metoda jest skuteczna w co najmniej 90% w wychowaniu psa. Jego złotym środkiem jest wciskanie palca między żebra, gdy psiak zachowuje się nieodpowiednio. Jak mówi nie jest to karcenie, tylko przyprowadzenie do porządku. Szczegółów książki nie będę zdradzać. Jeżeli kogoś interesuje w jaki sposób autor pisze, może zobaczyć fragment (tam kliknąć na fragment). Według mnie w książce znajduję się o wiele za dużo słabych jak na książkę zdjęć autora. Pod każdym jest opis, w stylu "Ja i Tara na spacerze", podoba mi się czarno-biała kolorystyka zdjęć.  Wątpię czy kupiłabym jeszcze jedną książkę tego autora. 

Plusy i minusy

Żeby było miło, zacznę od pozytywów.

+ satynowa, miła w dotyku okładka
+ papier wygląda na ekologiczny
+ przejrzysty spis treści
+ czarno-białe zdjęcia
+ autor próbuje przedstawić nam kilka sposobów rozwiązania konfliktów

- niestety w większości metody sprowadzają się do jednej
- coś co jest absolutnie nie wybaczalne, to porównywanie się do Cezara Millana
- w książce jest za dużo zdjęć słabej jakości w 50% przedstawiają one samego autora książki
- większość informacji zawartych w książce wiedziałam z internetu
- jeżeli z książki dowiedziałam się czegoś nowego to i tak musiałam doczytać to gdzieś indziej, ponieważ poszczególne tematy nie są wyczerpane, spokojnie można było to bardziej rozwinąć i napisać drugie tyle.



Nie miła sytuacja jaka nas spotkała, prawie stanęło mi serce. Nie z powodu jakiejś choroby czy coś, tylko z troski o Pusię. W poniedziałek rano w ogóle nie chciało jej się wstać. Widać było, że wszystko ją boli. Chciałam ją wziąć na rączki i zanieść na zewnątrz, żeby tylko się załatwiła. Chciałam ja podnieść, ale bardzo za zapiszczała, więc znowu położyłam ja do łóżeczka. Rano nie miałam już czasu, bo śpieszyłam się do szkoły. Do południa jej nie przeszło i niemal na sygnale pojechałyśmy do weta. Dobrze, że pracuje nie całe 5 km od nas. Wypytała se pani o nas wszystko nie chciała nic mówić, ale miała podejrzenia. Dla pewności i czystości sumienia pobrała jej krew i oglądnęła pod mikroskopem, tez ją widziałam. Tak, to babeszjoza. O MATKO! I co teraz??! Pusia dostała trzy zastrzyki bezbolesne i jeden bardzo bolący, psiak na kroplówkę i za godzinę przyjechać po nią. Nie chciałam jej zostawiać samej, ale tez nie mogłam zostać. Miałaś tysiąc myśli na minutę. Nie miałam pojęcia jak starszy psiak znosi groźną chorobę, bo chorobę krwi. Przyjechałam po nią, bardzo się bałam co zobaczę. Weterynarz akurat kończył prace i nie było innych psiaków. Słyszę szczekanie to na pewno moja PUŚKA! Otwieram drzwi i jak by mogło być inaczej. Podobno źle się zachowywała, pewnie się bała i schowała się za szafę. Nie dała do siebie podejść. Wystarczyło jedno słowo mamuśki "Pusia jestem" i psiak już przy nodze, szczęśliwy, radosny jak nigdy. W dodatku na skórze pojawił się jakiś grzybek. Przyjechałam do domu wykąpałam Pusię w Nizoralu (wet nam zalecił) i wszystko wróciło do normy. Następnego dnia znowu nie chciała się rano podnieść. Po południu było już lepiej. I tak w środę miałam jechać do kontrolo, jak by jej po południu było gorzej to pojechałam bym już we wtorek. W środę wszystko po staremu, psiak zdrowy. Po szkole pojechałyśmy na kontrolę. Dostała jeden zastrzyk już nie bolący i pan powiedział, że z tą choroba tak jest. Dostała również kropelki, bo ta okropna choroba przenoszona jest przez kleszcze. Miałam kupić jej obróżkę, ale pan powiedział, że się teraz nie opłaca, bo jak będzie poniżej zera stopni to kleszczy już nie będzie. Z każda pierdołą od teraz jadę do weterynarza na sygnale.


Ps. Zauważyłam, że bardzo spodobał Wam się ostatni post, tym samym dostałam niezłego kopa motywacji. Przypomnijcie mi te słowa kiedy jeszcze raz będę się wahać nad wyborem szkoły.

Pozdrawiamy


9 komentarzy:

  1. Szczerze to mi ta książka wydaje się beznadziejna, nie cierpię cesara millana i głupio, że jakiś Polak próbuje go naśladować. Ale Twoja recenzja jest naprawdę świetna i bardzo przyjemna do czytania :).
    O rany, to przykre. Dobrze że już jest ok :).

    Pozdrawiamy E&D
    http://daisyunia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za recenzję, już wiem jakiej książki na pewno NIE kupować :-)
    Porównywanie do Millana i metoda z palcami wciskanymi w żebra skutecznie mnie zniechęciła.
    A co do babeszjozy, dobrze że szybko pojechaliście do weta, mogło się skończyć tragicznie :(

    Pozdrowienia!
    K&T
    jackterror.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, dziękuję sobie i psiakowi, że chciał walczyć.

      Usuń
  3. Niestety, jest dużo książek, które wpajają nam to, czego nie powinniśmy robić..
    Sama mam kilka książek po rodzicach, w których metody są beznadziejne, a rasy pomieszane..
    Mam w planach ich powyrzucanie, są mi do niczego nie potrzebne. Zastanawiam się kto ma czelność wydawać takie książki..

    Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też ostatnio zapisuję sobie wiele planów co do postów tudzież innych rzeczy w takim kalendarzu (takim jakby książkowym).
    Co do książki - to też dzięki za recenzje, bo już wiem jakiej książki na pewno nie kupować. Ja ostatnio też zakupiłam książkę o tematyce wychowawczej no i może nie długo pojawi się i u mnie recenzja. :)
    Życzę dużo, dużo zdrowia dla Pusi! :)
    Pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga,
    http://kundel-reks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie książki nie mają na celu wymuszenia czy zaprzestania pewnych zachowań u psa, tak jak przy wizycie u behawiorysty. To są tylko wskazówki dla właściciela, który ma lekko nieogarnietego psa. Wiadomo, że te poważniejsze zachowania nie są opisane, bo zwykły szary czlowieczk, który nie zna psychiki ani innych takich dupereklow u swojego psa, mógłby jeszcze bardziej pogorszyć sytuacje i pogrążyć w problemach siebie i swojego czterolapa. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja bardzo przydatna. Książkę pewnie kupię, bo staram się kupować wszystkie psie książki dostępne na rynku (mam nawet dwie autorstwa p.Wacha i jego synów - szkolenie tradycyjne) ale nie przeżyję niemiłego zaskoczenia. Wtykać palec w żebra? Co??? Millana nie cierpię, z przymusu obejrzałam kilka odcinków i sądzę, że ten człowiek albo nie wie co robi albo świadomie wciska ludziom kit.
    Nie zazdroszczę babeszjozy. Mieliśmy w te wakacje podejrzenie, ale na szczęście u nas wszystko dobrze się skończyło. Cieszę się, że Pusia szybko wróciła do formy. Ja musiałam Pimpka na kroplówce cztery dni z rzędu zostawiać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze napisana recenzja, na pewno po tę książkę nie sięgnę ;) Widać, że człowiek nie podaje żadnych konkretnych metod tylko tak jak napisałaś większość jeśli nie wszystko możemy znaleźć w internecie. Mamy w Polsce wspaniałych treserów i nie widzę porównywać się do Zaklinacza Psów.
    Mam nadzieję, że Pusia szybko wróci do siebie <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że przeczytałam twoją recenzję, wiem jakiej książki na pewno nie kupie!
    A co do babeszjozy to super, że szybko zareagowałaś bo mogło to się o wiele gorzej skończyć :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za każdy komentarz.
Przesyłajcie linki do swoich blogów, a na pewno zajrzę :)

Zaprojektowane z przez Fursora