Punia dzisiaj zachowywała się jak szczeniak, aż zrobiło mi się tak miło, że jeszcze chce się jej rozrabiać. Co widać na pierwszym zdjęciu...
...otóż to nowy styl siedzenia Puni, musi mnie pilnować łapka, chyba żebym za bardzo nie narozrabiała. Ku mojemu zdziwieniu zachciało jej się bawić w łapki i to tak słodko, ze sobie nie wyobrażacie. No to ja zaczyna grę w łapki, a Pusia już leży na grzbiecie i macha swoimi łapkami koło moich, oczywiście była nagroda. Zdziwienie nr.2 Jak tak ładnie się bawiła w łapki to klaskałam w "pani zo-zo-zo", no to ja tam klaskam, a za chwilkę Pusia zaczęła swoja łapka tak jakby klaskać w moje udo (to jej klaskanie bardziej wyglądało jak uderzanie, ale i tak był zszokowana, oczywiście pozytywnie). Nie wiem może księżyc tak na nią działa, chociaż dzisiaj nie ma całkowitej pełni. Ogółem to prawie wszystkie zachowania szczeniaka jej wróciły. Prawie wszystkie bo za piłeczką dalej nie chce latać, ale jaj jej tego nie wypominam, przecież najlepszy przyjaciel każdy jest inny jeden lubi to, a drugi nie. Rozumiem to, że jest już starsza i może się jej nie chcieć. Cieszę się z tego, że ma zarąbistą osobowość (a nie każdy lubi grać w kosza, to czemu ona musi lubić). KOCHAM JĄ TAKĄ JAKA JEST.
bardzo fajny blog :) Będę czasem wpadać, zapraszam do mnie : http://beagle-pikus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa również będę wpadać, bardzo lubię czytać inne blogi i na pewno zainteresuje mnie Twój.
Usuń