Wiem, że ostatnio cicho u nas jest, ale ta cisza byłą zapowiedziana. Pisze ten post bo mam natchnienie. Opowiem Wam trochę co się u nas dzieje, co się pozmieniało i możliwe, że wrócę jeszcze raz, za jakiś czas. Moja muzą okazało się zadanie z informatyki, do którego potrzebowałam odnaleźć informacje, aż trafiłam na grafikę z linkiem bo mojego bloga. Był to dokładnie post z przed roku (17.10.2015). Post bardzo tematyczny, może niektórzy go pamiętają, ponieważ był to jeden z najpopularniejszych postów na tym blogu. A mianowicie dotyczył wyboru mojej szkoły: "Moja mama będzie weterynarzem?". Myślę, że dokonałam słusznej decyzji, na ten czas nie żałuję, a mianowicie chodzę: do zespołu szkół techniczno-weterynaryjnych w Trzcianie. Tak, jestem w technikum weterynaryjnym. Wiąże się z tym wiele zmian, mianowicie mam ograniczony kontakt z moimi zwierzakami, ponieważ mieszkam w internacie i wracam do nich wyłącznie na weekendy, ale tylko jak jestem w domu to staram się im to wynagrodzić jak najlepiej mogę. U Wandzi, Demonka, Chaczusia, Pusi, Pudziannka, Reksia i Dżekusia wszystko w początku. Pamiętacie może jeszcze dwa kociaki, które znalazłam w lesie, aktualnie przebywają w pobliskiej fundacji: Kocia Wyspa i czekają na kochające domki, niestety nie mogły zostać razem ze mną. Co do technika weterynarii jak już mówiłam nie żałuję =, a nawet jest zadowolona, że dokonałam takiego wyboru: mam zawód, praktyki i maturę (teraz tylko się modlić i trzymać kciuki żebym zdała maturę jak najlepiej i dostać się na studia). Nauki mam dużo, bo kierunek trudny, ale wszystko jest do ogarnięcia. Wystarczy się tylko dobrze motywować i uczyć, uczyć i pamiętać. Poznałam już dużo ras krów, zaczynam aktualnie rasy kóz, budowa układów, komórek i tkanek... Jak macie jakieś pytania to z chęcią odpowiem, bo wiem, że sama jak miałam dylemat co wybrać to potrzebowałam takiej osoby, która opowie mi jak to wygląda z boku. Także śmiało zadajcie pytania, odpowiadam na wszystkie ;)